Robiąc użytkową ceramikę staram się oczywiście kontrolować kształt, wielkość, fakturę, wybieram szkliwo. Myślę także o funkcji jaką ma pełnić. Wszystko tu jest ze sobą sprzęgnięte.
Szczególnie w ceramice dedykowanej herbacie, gdzie np. szkliwienie bądź nie wnętrza czajnika może zadecydować o przypisywaniu go temu bądź innemu rodzajowi.
Rzecz sprzedana żyje już jednak własnym życiem. Moje intencje przestają się już liczyć. To nie sprzęt AGD, tu można w pralce smażyć tosty.
Trudno oczywiście przekonująco udowodnić, że jedno zastosowanie ceramicznego naczynia jest zdecydowanie lepsze od drugiego. Kiedy jednak coś co w założeniu ma służyć jako czarka do herbaty nie kończy jako miseczka na fistaszki to myślę, że to nie jest zły obrót sprawy.
Bardzo dziękuję Asi i Dominikowi za zdjęcia i Uli Mach Bryson za inspiracje
Witaj Andrzeju! Policzenie Twoich prac do AGD, to duża przesada! Protestuję! Używam dzieł sztuki ceramicznej, a nie agd. Agd to sprzedają w sklepach z artykułami domowymi.
OdpowiedzUsuńTyle protestów.
Świetne zdjęcia. Na ostatnim widzę Mistrzynię Rodziny Urasenke. Spotkałem tę Panią na na pokazie we Wrocławiu latem. Bardzo mi się podobało.
A na koniec, piękna czarka!
Dzięki Marku za twoje oburzenie:) Przepraszam za swój mętny sposób wysławiania się. Chodziło tylko o pewną elastyczność funkcji ceramiki w przeciwieństwie do mechanicznego sprzętu gospodarstwa domowego.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Pani Ula przeczyta twoje wyrazy uznania, do których też się dołączam:)
pozdrawiam
andrzej