11 lip 2011

depresja garncarza


W mieście Dzomanaśri mieszkał pewien garncarz. Praca przestała go już jednak dawno cieszyć. Nie jest jasne czy cierpiał z powodu nędznego zbytu i niezrozumienia swojej sztuki  czy zbyt wielu kompromisów, których musiał dokonać  by zadowolić swoich klientów. Może wolałby być dj'em?. Tak czy inaczej męczyła go nuda i chciał zmienić swoje życie. Pewnego dnia dał wędrownemu joginowi miskę zupy i poskarżył się na swój los. Ten wyśmiał jednak jego depresję "ej, sponsorze, nie rozumiesz, że wszystkie istoty wirujące na kole narodzin i śmierci ani przez moment nie zaznają prawdziwego szczęścia. Przestań dołować się z byle powodu". Garncarz zamiast się obrazić poprosił go o kolejne nauki. Jogin widząc, że ten człowiek nie zna się na niczym innym niż swój fach powiedział
Wyrobiono glinę namiętności i koncepcji 
wydobytą ze złoża nierozpoznania i ignorancji.
Na garncarskim kole pożądania i lgnięcia
z tej gliny toczone jest sześć rodzajów naczyń.
Wypal je w płomieniu czystej świadomości.
Zrozumiał. Po sześciu miesiącach praktyki osiągnął Cel. Teraz każdy mógł zobaczyć. Gdy zasiadł w medytacyjnej pozycji, z toczącego się samoistnie koła wyskakiwały naczynia tak jak radość biła z jego  serca.   


na podstawie: Masters of Mahāmudrā: songs and histories of the eighty-four Buddhist siddhas Autorzy Abhayadatta,Keith Dowman
bardzo dziękuję Joannie Janiszewskiej-Rain za pomoc

10 lip 2011

zwroty albo stare ale jare





Wspominałem w poprzednim poście o przyjemnym zaskoczeniu jakim mogą się okazać oddane  po ok. 10 latach prace. A oto i ich portrety.




h 23cm, 31cm, 32 cm





























h 12cm, 14,5cm

















h 11,5 cm, 12,5 cm

















h 19,50 cm


















w 13cm / h 8cm

















h 47 cm































h 42,5 cm

zwroty

Kolejna galeria upadła (przepraszam: przenosi się w inne nie wiadomo jakie jeszcze miejsce) co właściwie nie powinno mnie dziwić. Ostatni list jaki od nich dostałem (sprzed ponad roku) zapewniał o chęci współpracy i że "wszystkie eksperymenty, które przyjdą Ci do głowy chętnie zobaczymy". Eksperymenty? ... Współpracowaliśmy szmat czasu, w sumie wiele im zawdzięczam, było kilka fajnych wstaw. Ale "eksperymenty" i "zobaczymy"? Jednak nie, ostatni list to była uprzejma prośba o zabranie swoich prac z powody przeprowadzki. Właściwie nie miałem pojęcia co mogę tam znaleźć. Tyle lat. Konfrontacja z czymś takim może być naprawdę przykra. Nie zapomnę, kiedy zobaczyłem pewnego dnia swoje bardzo dawne prace na wystawie jakiejś "desy" obok innych XIX i XX wiecznych staroci. Tym razem to była miła niespodzianka... do znalezienia niedługo na stronach catalogue  oczywiście:)