i to bynajmniej nie szarych zen ani tym bardziej tak mi miłych bordowych a czarnych, benedyktyńskich.
O. Hieronim St. Kreis OSB jest jedynym znanym mi katolickim
zakonnikiem i jednocześnie jedynym znanym mi mistrzem ikebany. Od wielu
lat układa kwiaty w tynieckim kościele w stylu inspirowanym klasyczną ikebaną japońską, ale o ewangelicznym przekazie. Poniżej w moich skorupach, przy czym pierwsze naczynie ("bambus")
powstało według jego bardzo konkretnych, przesyłanych zwykle bladym świtem, przed jutrznią instrukcji.
Świat jak widać pełen jest rzeczy, które się ani papieżom ani joginom nie śniły.
Zdjęcia (dwa ostatnie Doroty Żurkowskiej) pochodzą z trwającej w BUWie w ramach Dni Japońskich wystawy Stowarzyszenia Ścieżka "ciche trwanie".
Akurat Tyniec mnie nie dziwi. Tam, o ile pamiętam, bywali zarówno Seung Sahn DSSN i Roshi Kwong. Mnisi z Tyńca praktykowali zen i pewnie zarazili się nie tylko siedzeniem w lotosie. :)
OdpowiedzUsuńja to ciągle jednak jeszcze dziwię się jak dziecko, które postrzega świat czarno-szafranowo;)
OdpowiedzUsuńmoże rzeczywiście niesłusznie. Dzięki za przypomnienie o tych kontaktach, był jeszcze zmarły niedawno O. Bereza (też benedyktyn),ale lekko nie miał.
No nie miał lekko, ale z tego, co słyszałem, był z Niego mocny zenek
OdpowiedzUsuńdzwonią w kościele obok :)
OdpowiedzUsuńMedytacje to Lubiń nie Tyniec, no ale jak widać kwiaty poszły w świat
Dzięki Darku.
OdpowiedzUsuńTo rzeczywiście jedna formacja, ale miejsca różne a kwiaty jak to kwiaty więdną jak się ich w pikselach nie utrwali.
Najlepszego w Nowym!
andrzej
trwałość pikseli? :DDD
OdpowiedzUsuńpiękne rzeczy robisz, miło oglądać i czytać, a jeszcze jak sobie przypominam jakiś początek tej Twojej przygody to tak jakoś ciepło sie robi :)
Najlepszego, także wtedy gdy rok już starym będzie :)