Shiboridashi. Naczynie do parzenia gyokuro jednej z najlepszych czyli i najdroższych herbat japońskich. Jest to tak naprawdę czajnik. Niewielki (ten jest wyjątkowo duży 200ml ale niemal standard to 80 ml) bo herbata zacna. Nie potrzebuje rączki - herbatę zalewa się wodą o temperaturze 50-70 st. Nie ma też sitka - napar wydostaje się przez nacięcia między pokrywką a czerepem.
Nieoczekiwanie jest niezwykle wygodny, ja sam parzę w nim nawet hojicha choć to pewnie barbarzyństwo. cdn
btw. Jest jeszcze inny styl parzenia gyokuro nazywa się shzuku-cha i wykorzystuje naczynie podobne do chińskiego gaiwana bez podstawy. tu
ps
Przyznaję, że jeszcze dwa miesiące temu nie znałem nawet tej nazwy. Tu podziękowania dla Wojtka:-)
ps
Przyznaję, że jeszcze dwa miesiące temu nie znałem nawet tej nazwy. Tu podziękowania dla Wojtka:-)
Piękne naczynia i obiecujący blog. Życzę wytrwałości i sukcesów!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Tak naprawdę to dopiero wersja robocza - testuję:-)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRuszaj z produkcją, ja jestem rynek, Ty zaspokojenie potrzeb:)))
OdpowiedzUsuń:-)Marku, jak jesteś chłonny? Ewentualne małe dzieci, problemy z koordynacją ruchu i zwierzęta domowe zwiększają Twoją atrakcyjność:-)
OdpowiedzUsuńProblemy z koordynacją? Tak, są oczywiście. Wiek robi swoje. Dzieci dorosły, a kot jest w miarę spokojny. Zaliczył tylko morze herbaty z Korei.
OdpowiedzUsuńZnaczy, nic z tego?
Przepraszam, te żarty były raczej ze mnie bo zaliczyłem ostatnio kilka "katastrof" (m.in. z mniejszym bratem tego shibo). Bardzo się cieszę z Twojego zainteresowania i na serio odpowiadam na PM. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDomyślałem się, ale nie byłem pewien. Dziękuję. Pozostaje czekać na wiadomość :)
OdpowiedzUsuń