28 paź 2012

tym razem zdążyłem






















 
 

I właśnie na dzień przed pierwszym śniegiem i chłodem zdążyłem. Koza nie jest piękna, przepalana wciąż śmierdzi jakąś chemią za to ma fajerki:). Szkoda tylko, że nie zdążyłem przygotować na zimę drewna, ale jak wiadomo nie można mieć wszystkiego.





 

5 komentarzy:

  1. Jaka cudowna koza :D Od paru lat ja i mój brat mamy smaka na porządną kozę. Niestety mieszkamy w blokach i nie jest nam potrzebna... Jednak kiedyś mam nadzieję, że będę miał warunki żeby sobie takową sprawić. No i widzę, że masz sporo ceramiki ciekawej ;]
    Próbowałeś może robić tsutsuchawana?

    OdpowiedzUsuń
  2. Koza swietna - fakt ja tez mam smaka na takie naturalne zrodlo ciepla. Woda przygotowana na zywym ogniu bedzie miala bardzo dobry cieply smak.
    A na scianie fajne plakaciki - do kolekcji trzeba bedzie dostarczyc nastepny - z Touri Maruyama i jej 5cioma znajomymi garnacarzami.
    Fakt zbliza sie pora na uzywanie tsutsujawan.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piotrek, Robert - jestem nieukiem, więc mam problem z poprawną klasyfikacją japońskich terminów. Mam coś takiego jak #11,#12 https://picasaweb.google.com/109302106446696854124/Chawan - ale nie wiem czy do końca podpadają pod tę kategorię?
    Robert cieszę się, że jednak udało ci się tu wpisać a plakat z Touri zająłby oczywiście honorowe miejsce:)
    Co do grzania wody na tej kozie to rzeczywiście sprawdza się doskonale także w glinianych czajnikach, może kiedyś napiszę o tym więcej.
    pozdrawiam i dziękuję
    andrzej

    OdpowiedzUsuń
  4. Blisko. Ale wydaje mi się, że jeszcze ścianki za bardzo się rozchodzą. To jest chawan na sezon zimowy i chodzi o to, żeby ciepło jak najmniej uciekało :) Tutaj znalazłem przykładowe zdjęcie http://www.tokugawa-art-museum.jp/artifact/room2/06.html. Nie jestem jakimś super specjalistą od estetyki sado, więc nie znam dokładnych kanonów odnośnie tworzenia tsutsuchawana ;]

    OdpowiedzUsuń