...czyli co nowego na półkach się suszy. (przepraszam za jakość zdjęć, ale wciąż jeszcze musi mi wystarczać komórka)
27 wrz 2011
see dem a come (jesień)
...czyli co nowego na półkach się suszy. (przepraszam za jakość zdjęć, ale wciąż jeszcze musi mi wystarczać komórka)
17 wrz 2011
koreańskie inspiracje
Kiedy
śledzę herbaciane blogi na świecie zauważam, że coraz bardziej
popularnymi herbatami tam opisywanymi są herbaty z Korei. Sam także nie
potrafiłem oprzeć się urokowi balhyo cha. I
choć wielu narzeka na wygórowane ceny lub jakość tegorocznych zbiorów
coraz częściej pojawiają się one także w ofertach sklepów do tej pory
specjalizujących się w produktach z Chin czy Japonii. Gdy czytam o
koreańskich herbatach (nawet tych północno koreańskiech!) w tyle głowy mam zawsze koreańską ceramikę. Co
zrobić, takie skrzywienie.
Nie
wiem czy dlatego właśnie czy może z innego powodu, kiedy pojawiła się
możliwość zrobienia wystawy połączonej z ceremonią herbacianą (w stylu
Urasenke) pomyślałem, że powinny się tam także znaleźć rzeczy
nawiązujące do koreańskiej tradycji. Te "inne" powody są bardziej
oczywiste. Relacje między chanoyu a koreańskimi ceramikami są powszechnie znane (Sen Rikyu i raku-yaki). Dość powiedzieć, że pod koniec XVI w. jak podają źródła, nieomal połowa spotkań odbywała się przy ceramice z półwyspu. Głównie miskach do ryżu typu ido. I do ich kształtu starałem się nieudolnie nawiązać. Technika w której na bogatej w żelazo glinie nanosi się białą angobę w Japonii nazywa się hakame w Korei zaś gye yal.
a tak wyglądało to w czasie spotkania
15 wrz 2011
ogień robi różnice
Wszystkie przedmioty wypalone są w tej samej temperaturze (cone 5), użyta jest ta sama glina a na każdym ze zdjęć także to samo szkliwo (lub brak szkliwa). Jedyną różnicą pomiędzy lewą a prawą stroną jest atmosfera w której się wypalały te przedmioty. Po lewej wyjęte z pieca opalanego drewnem po prawej z elektrycznego.
Ot, taka ciekawostka.
Subskrybuj:
Posty (Atom)