7 paź 2011

wiosna u progu jesieni





Wiem, to dziwne zapomnieć o paczce herbaty na którą czeka się prawie cały rok.  Wiem, to dziwne otwierać pod koniec września nową paczkę shinchi od Kaburagien, która powinna dawno być już tylko wspomnieniem.


 





Cóż, w życiu różnie bywa. Paczuszka czekała cierpliwie z otwarciem na niedoszłą wizytę przyjaciela i przegapiła swój teoretycznie najlepszy czas. Na szczęście "dojrzała wiosna" u progu jesieni, ta przyjemna odmiana po  porze deszczowej nie tylko mi o niej przypomniała, ale  i w pełni uzasadniła spóźnioną celebrę. 






Gotowanie wody na węglu drzewnym stało się moim nałogiem. Rozpalanie, czekanie, dźwięk gotującej się wody to wszystko jest wtedy miłą częścią procesu.






















Choć trudno mi teraz przywołać smak i kolor tej herbaty z początku czerwca mam wrażenie jakby nie straciła nic a nic ze swojego uroku i aromatu.

































Żeby było jasne, bo na dworze pogoda dogoniła już swój czas, zdjęcia robione 25.09.


3 komentarze:

  1. Super! Na zdjęciach wygląda to na magiczną ceremonię! Ciekawie może być zimą. Piecyk na węgiel drzewny bedzie miał jeszcze jedną, dodatkową funkcję. Znakomita akcja, gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
  2. przefajowa herbatka:) aż cieplej się robi choć za oknem plucha:) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Marku i Svateku to mi się robi cieplej jak widzę, że tu zaglądacie:) ale rzeczywiście z każdym dniem zaczynam bardziej doceniać także ten ogrzewczy walor urządzenia. greenTEAngs

    OdpowiedzUsuń