23 lut 2012

piecyk na węgiel drzewny






To kolejne podejście. Pierwsze opisane tu próby rozpoczęły moją fascynację (i obsesję jednocześnie). Zrobiłem jeszcze potem kilka piecyków, ale masy (potocznie zwane gliną), których używałem nie sprawdziły się jednak. Nie radziły sobie z wysoką temperaturą żaru węgla drzewnego. Na piecykach po kilku użyciach pojawiała się rysa pęknięcia.  Czasem działo się to po kilku tygodniach, czasem po pierwszym razie. Może wydawać się dziwne, że naczynia, które zostały wypalone w temperaturze ok 1000 st. C pękają po włożeniu do nich kilku rozżarzonych węgielków. Podgrzewanie następuje jednak punktowo, do wysokiej temperatury i w krótkim czasie a to warunki które powodują, że na poziome molekularnym wywoływany jest gwałtowny (mówiąc potocznie) "ruch". Wypalona o gęsto ułożonych cząsteczkach ceramika powstające napięcie może rozładować tylko w jeden, przykry dla użytkownika sposób czyli pękając. Są oczywiście dodatki, które mogą zmniejszać tą tendencję jak spodumen lub petalit, ale użyte w dużej ilości obniżają właściwości plastyczne gliny. Nie mówiąc o tym że próby takie mogą być długie i kosztowne. 


W sumie te drobne pęknięcia nie przeszkadzały mi podczas moich własnych herbacianych "sesji". Gdy tylko miałem więcej czasu, wtedy grzałem wodę na węglach drzewnych w stalowym lub lepiej glinianym czajniku (1).  Jednak brak odpowiedniej masy i pojawiające się pytania o piece nie dawały mi spokoju. Dopiero tydzień temu dzięki całemu ciągowi dobrych zdarzeń i ludzi(2) udało się zdobyć specjalnie do tego celu wymyśloną masę. Fabrycznie przygotowana o obniżonej "ekspansji termicznej". Toczy się z niej świetnie, łatwo wyciąga i jest nieoczekiwanie gładka i delikatna. Oczywiście najważniejszy egzamin jeszcze przed nią - próba ognia:)




step by step:










































(1) To bardziej  wpis z cyklu technikalia, więc nie będę się rozpisywał na temat zalet takiego sposobu przygotowywania wody, ale dla zainteresowanych polecam pogrzebanie na tym blogu


(2) ci dobrzy ludzie to: Petr z Czech, Andrzej z Krakowa, Kinga ze Szczecina. Bardzo im dziękuję!

2 komentarze:

  1. Fantastyczny tekst! Gratulacje! Mam nadzieję, że piecyk spełni Twoje oczekiwania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Marku, jak zwykle jesteś niezwykle wyrozumiały dla moich wysiłków, dzięki.
    A piecyk mam nadzieję spełni w końcu oczekiwania pewnego niebywale cierpliwego klienta:)Może w końcu się kiedyś uda wspólnie wypróbować podobny. Tylko uwaga - uzależnia. Wojtek już się wciągnął;)

    OdpowiedzUsuń