26 mar 2013

inspiracje



Uwielbiam czytać oświadczenia artystów w których przyznają się do swoich inspiracji. Szczególnie, gdy ich źródłem jest natura. Lubię myśleć, że są gdzieś ludzie, którzy kamyki przyniesione ze spaceru, muszle, zachody słońca itd. potrafią bezpośrednio przełożyć na inny język i medium. Sam też zbieram na plaży różne dziwne rzeczy, mam szczęście mieszkać w miejscu gdzie bez trudu obserwować mogę las, trawy na dzikiej łące i całą tą karuzelę zmieniających się pór roku. Wiem, że to jakoś we mnie się musi kisić, ale może poza serią czajników w kształcie patisonów nie pamiętam, żeby jakoś na mnie wyraźnie (czyt. materialnie, rozpoznawalnie) wpłynęło. Łatwiej takie ślady znaleźć ex post. Czasem jednak taki proces daje się uchwycić. Jeśli nie w czasie to przynajmniej w miejscu. Na przykład na drzwiach pracowni. No, ale w przypadku tych trzech panów poniżej źródłem inspiracji była jednak nie natura a kultura. I to nie byle jaka.


 


Pół roku musiałem przechodzić codziennie obok powieszonego na drzwiach łączących pracownię z domem zaproszenia na tokijską wystawę Narodowego Skarbu Japonii. Yamada Jozan III. Nie, nie można tam znaleźć czajnika 1:1 z Panem Czarnym, Panem Brązowym i Panem Czerwonym chociaż we wschodniej tradycji nie byłoby to raczej nic dziwnego. Można natomiast odnaleźć podobne kierunki w jakich podążają kształty lub drobne patenty np. sposoby łączenia elementów.



Zdarzają się nawiązania bardziej dosłowne. Chciałem dodać też "niepoważne", ale czy książka dla dzieci to (jak zapewne powiedziałaby koleżanka Pani Zorro) rzecz błaha? Tak więc na zupełnym marginesie tego co zwykle robię powstały i takie rzeczy:





Więcej niż inspiracją, była tu swego czasu ulubiona seria mojej córki - historie laleczek kokeshi " Yumi" Annelore Parot (a dokładnie epizodycznie się pojawiające "zwierzątka") :))











5 komentarzy:

  1. Aleś sobie wybrał inspirację! Chociaż z drugiej strony, jeśli już porwać się na Wszystko, to nie ma co się oglądać za siebie.
    Piękne czajniczki, kiedyś sobie takiego u Ciebie zamówię!

    OdpowiedzUsuń
  2. Plakacik dostałem oczywiście od Roberta, więc poniekąd jego trzeba by winić:)
    Marku, zamawiaj kiedy tylko chcesz, chętnie dla ciebie znowu coś zrobię.

    OdpowiedzUsuń
  3. Robert stoi za wieloma wydarzeniami w Polsce. Można powiedzieć, że jest instytucją.
    Andrzeju, zamówię jak tylko ta wyspa się zazieleni ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Marku, mam nadzieję, że mówisz tylko o aurze i cyklach wegetacyjnych:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie, to taka metafora była. Wiesz, na końcu tej metafory są pieniądze. Ale jak mi się poprawi, zamówię!

    OdpowiedzUsuń